Film wpisujący się w nurt ambitnego, zmuszającego do myślenia kina grozy, które staje się ostatnio coraz popularniejsze (za sprawą takich tytułów jak "Uciekaj!", "Coś za mną chodzi" czy "Babadook").
„Demony prerii” Emmy Tammi to fascynująca opowieść o kobiecie czekającej na powrót męża w chacie położonej na odludziu, na zapomnianej przez Boga prerii. Im więcej czasu Lizzy (doskonała Caitlin Gerard) spędza w samotności, tym silniej czuje obecność czegoś dziwnego – przerażającego, niewytłumaczalnego, pochodzącego nie z tego świata.
Reżyserka Emma Tammi doskonale rozumie, że dobry horror opowiada nie tylko o demonach, ale przede wszystkim o demonach ludzkiego umysłu. Jej dreszczowiec doskonale łączy realne z wyobrażonym, a westernowa sceneria, skąpana na przemian w palącym słońcu i mroku nocy, okazuje się idealnym miejscem dla horroru.