Federico Fellini uznawał „La stradę” za swój przełomowy film, będący odejściem od estetyki neorealizmu i zwrotem w stronę urzekających poetyckich wizji, które wypełniły jego późniejszą twórczość.
Po ponad 65 latach od premiery, ten obsypany potężną ilością nagród i honorów film, nadal urzeka poruszającą historią Gelsominy i Zampano. „La strada” została nagrodzona m. in. weneckim Srebrnym Lwem i przyznanym po raz pierwszy, w tej kategorii, Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny w 1957 roku. Kiedy w 1993 roku Fellini odbierał honorowego Oscara, podczas ceremonii wyświetlono jej fragment. Wkrótce potem odrestaurowana staraniem Martina Scorsese kopia filmu ponownie trafiła do kin a wielki reżyser i jego muza odeszli „samotną drogą” - jak określa egzystencję słynny temat muzyczny Nino Roty – na zawsze. Po biednej Gelsominie pozostała tylko smutna piosenka i płacz Zampano, po Fellinim filmy, z których „La strada” jest najpiękniejszym.
Federico Fellini uznawał „La stradę” za swój przełomowy film, będący odejściem od estetyki neorealizmu i zwrotem w stronę urzekających poetyckich wizji, które wypełniły jego późniejszą twórczość.
Po ponad 65 latach od premiery, ten obsypany potężną ilością nagród i honorów film, nadal urzeka poruszającą historią Gelsominy i Zampano. „La strada” została nagrodzona m. in. weneckim Srebrnym Lwem i przyznanym po raz pierwszy, w tej kategorii, Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny w 1957 roku. Kiedy w 1993 roku Fellini odbierał honorowego Oscara, podczas ceremonii wyświetlono jej fragment. Wkrótce potem odrestaurowana staraniem Martina Scorsese kopia filmu ponownie trafiła do kin a wielki reżyser i jego muza odeszli „samotną drogą” - jak określa egzystencję słynny temat muzyczny Nino Roty – na zawsze. Po biednej Gelsominie pozostała tylko smutna piosenka i płacz Zampano, po Fellinim filmy, z których „La strada” jest najpiękniejszym.